poniedziałek, 22 sierpnia 2011

od czegoś trzeba zacząc....

skąd pasja? To u nas rodzinne :) Na drutach nauczyła mnie robic babcia. Dawno temu.... oczko prawe... oczko lewe.... nabieranie.... długie lata nie dotykałam drutów. Byc moze przez brak czasu... pewnego dnia stwierdziłam, że chcę coś zrobic. Poszlam do pasmanterii kupiłam nici, druty... i zaczełam. To był bezrękawnik z golfem. Nałożyłam go nawet parę razy. Był straszny :) taki fioletowo-bordowy.... mam go do tej pory. Leży w szafce w moim starym pokoju w rodzinnym domu. Nie wiem po co go zostawiłam... może z sentymentu...
Szydełko... ah to szydełko. Posługiwac się nim nauczyła mnie mama :) W życiu nie zrobilam serwetki. Raz się na nią porwałam, i po paru okrążeniach stwierdzilam, ze to nie dla mnie. Wolę robic rzeczy bardziej użyteczne :) np. szydełkowe torebki, chusty, czapki.

aaaaa.. jeszcze muszę wyjasnic te bzdety :) Bzdety to te pozostałe ręczne robótki - broszki, decoupage,  ozdoby  krepinowe, soutache (ostatnio)... i wiele innych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz